Aktualności

Wszystko o naszej drużynie.

Zakończenie sezonu 2024/2025: Walczyliśmy do końca!

Sezon 2024/2025 dobiegł końca. W ostatnim meczu MTS Chrzanów musiał uznać wyższość rywali z Sosnowca, przegrywając na wyjeździe 35:26. Choć nie udało się zakończyć rozgrywek zwycięstwem, to cały sezon dostarczył nam wielu emocji, wzlotów i cennych lekcji na przyszłość.

Podopieczni trenera Michała Boczka zakończyli rozgrywki I ligi grupy D na 8. miejscu, gromadząc 32 punkty i notując bilans 10 zwycięstw i 12 porażek. Warto jednak spojrzeć głębiej niż tylko w tabelę – bo to był sezon wyjątkowy pod wieloma względami.

Początek pełen wyzwań

Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem drużyna musiała zmierzyć się z problemami organizacyjnymi i kadrowymi. Nie brakowało kontuzji, rotacji w składzie oraz momentów, które wystawiały zespół na próbę.

Serce na boisku

Mimo trudności zawodnicy MTS-u pokazali charakter, zaangażowanie i ogromne serducho do walki. Każdy mecz był okazją do udowodnienia, że jesteśmy zespołem, który gra do końca – niezależnie od wyniku czy rywala. Nie brakowało efektownych zwycięstw, jak chociażby wygrane z Zawierciem, Przemyślem czy KSSPR Końskie.

Młodzi na plus – doświadczenie w formie

Minione miesiące to także czas rozwoju dla naszych młodszych zawodników pod skrzydłami doświadczonych graczy Chrzanowskiej Lokomotywy. Aleksander Bejnar wspierany przez Kacpra Węgrzyna i Patryka Rolę na początku pokazał, że chce mocno wejść jako lider drużyny. Niestety pod koniec sezonu troszkę odpuścił. Być może zmęczenie dało znać o sobie. Marcin i Dawid Skoczylas wielokrotnie brali ciężar gry na swoje barki, dając sygnał do walki. Michał „Dobek” Dobrzański świetnie kierował defensywą i wspierał kolegów w rzucaniu bramek. Najwięcej bramek rzucił Maciej Sieczka. Było ich aż 105. Cała drużyna pokazała charakter.

Wsparcie, które dodaje skrzydeł

Nie bylibyśmy w tym miejscu bez Was – naszych kibiców. Dziękujemy za każdą chwilę, kiedy byliście z nami w hali i na wyjazdach, za doping, dobre słowo, a czasem po prostu – obecność. Bo właśnie w trudnych momentach najbardziej docenia się prawdziwych fanów.

Do zobaczenia w hali!