Unimetal Recycling MTS Chrzanów – SPR Orzeł Przeworsk 32:26 (13:14)
Piłkarz ręczni Unimetal Recycling MTS Chrzanów po pasjonującym pojedynku pokonali przed własną publicznością lidera rozgrywek SPR Orzeł Przeworsk 32:26. Spotkanie rozegrane w chrzanowskiej hali dostarczyło kibiciom ogromnych emocji.
Zespół Orła Przeworsk znakomicie rozpoczął to spotkanie. Goście od pierwszych minut prezentowali szczelną i twardą obronę, a w ataku świetnie współpracowali z kołem. Chrzanowianie mieli problem, by sforsować defensywę rywali, a ponadto w obronie przekraczali przepisy za co sędziowie karali ich dwuminutowymi wykluczeniami. Goście po 5 minutach gry prowadzili 3:1 i nie zamierzali oddawać inicjatywy.
– Nie na taką obronę umawialiśmy się. Piłki dogrywane dołem dochodziły do kołowego, a na to przed meczem zwracałem uwagę. Rywale zbyt łatwo zdobywali w pierwszej połowie bramki – podkreśla Sławomir Szenkel, trener Unimetal Recycling MTS Chrzanów.
Ekipa z Przeworska chciał odebrać zawodnikom MTS-u chęć do gry poprzez twardą, a momentami brutalną grę w obronie. Sędziowie w tym dniu hojnie rozdawali kary. Nieco ponad kwadrans wystarczył, by trzecie dwuminutowe upomnienie otrzymał Tomasz Mochocki i zakończył mecz. Chwilę później po brutalnym ataku na Marcina Hardzinę czerwoną kartkę obejrzał Daniel Dutka. Był to niezwykle ważny moment tego spotkania, goście stracili dwóch ważnych zawodników.
Drużyn z Chrzanowa z minuty na minutę zyskiwała pewność i coraz lepiej spisywała się w zarówno w ataku, jak i obronie. W ataku pozycyjnymi kilkoma znakomitymi rzutami z drugiej linii popisał się wracający po kontuzji Bartosz Hardzina. Dobra gra w obronie i seria skutecznych interwencji w bramce Marcina Górkowskiego sprawiła, że pojawiły się kontrataki, które dobrze wykańczał Stanisław Malinowski. Gra się wyrównała i po pierwszej połowie MTS przegrywał tylko jedną bramką.
Zespół MTS-u posiadający szeroką i wyrównaną kadrę od początku meczu forsował tempo. Na drugą połowę trener desygnował do gry prawie całkowicie inny skład. Bardzo dobre zmiany dali skrzydłowi Bartosz Skoczylas oraz Filip Chmielewski. Kluczowa okazała się jednak niespodziewana roszada w bramce. Dobrze spisującego się Marcina Górkowskiego zastąpił Patryk Plaszczak, który jak się okazało zaliczył jeszcze lepszy występ, a jego parady odbierały rywalom chęć do gry.
– W przerwie meczu wspólnie z Marcinem ustaliliśmy, że Patryk wejdzie do bramki . Czasami takie zmiany są potrzebne i okazują się strzałem w dziesiątkę – zdradza trener MTS-u.
Piłkarze ręczni MTS-u od początku drugiej połowy nadawali ton rywalizacji i z każdą kolejną minutą ich przewaga była coraz bardziej widoczna. Nieco słabszy moment przydarzył im się w okolicach 45 minuty prowadzili już 23:21 i mieli okazję, na zdobycie kolejnych bramek grając w podwójnej przewadze. Nie zdołali jednak wykorzystać dwóch dobrych okazji na skrzydłach, a ponadto rzut do pustej bramki przez całą długość boiska okazał się niecelny. To mogło dać rywalom impuls do odrabiania strat, tak się jednak nie stało. Chrzanowianie w kolejnych akcjach byli już skuteczni.
Gospodarze kontrolowali do ostatniej minuty losy pojedynku, systematycznie powiększając swoją przewagę. Momentami indywidualnie kryli Michała Kubisztala, utrudniając rywalom konstruowanie akcji w ataku pozycyjnym. Skutecznie rzuty karne wykonywał Maciej Sieczka. Chrzanowianie do końca utrzymali koncentrację i po świetnym występie odnieśli cenne zwycięstwo 32:26.
– Zawodnikom należą się gratulacje za waleczność, każdy który dziś wystąpił dołożył swoją cegiełkę. To wspólne, zespołowe zwycięstwo. Naszą siłą jest zespół. Przed meczem w szatni powiedziałem chłopakom: Jeżeli będziemy groźni na każdej pozycji, a tak było w tym meczu, to jest zdecydowanie łatwiej o wygraną – mówi Sławomir Szenkel.
Unimetal Recycling MTS Chrzanów – SPR Orzeł Przeworsk 32:26